Ruszył Jarmark Wielkanocny w Lwówku Śląskim

W dniu dzisiejszym, na lwóweckim rynku, odbywa się coroczny jarmark świąteczny, który przyciągnął tłumy mieszkańców i turystów. Będzie trwał on do 2 kwietnia. Na stoiskach można było znaleźć wyroby rzemieślnicze i spożywcze od lokalnych wystawców, którzy chętnie dzielili się swoimi umiejętnościami z zainteresowanymi. Wydarzenie przyciąga wiele osób, które chcą poczuć świąteczną atmosferę i nabyć unikalne upominki dla swoich bliskich.

W trakcie jarmarku odbył się konkurs na najładniejszą pisankę, który przykuł uwagę wielu uczestników. Konkurs ten był świetnym sposobem na promowanie lokalnych tradycji oraz na zachęcenie ludzi do twórczej zabawy. Pisanki, które wzięły udział w konkursie, zachwycały swoim pięknem oraz precyzją wykonania.
Ponadto w tym roku pojawiły się food trucki, gdzie można było skosztować oferty małej gastronomii.

Kilka z jajek zostało wyróżnionych przez Dyrektora LOK, Pana Tadeusza Dzieżyca oraz Panią Burmistrz Gminy i Miasta Lwówek Śląski.
Laureatami konkursu zostały:
- Nagroda Plastyka LOK – Specjalny Ośrodek Wychowawczy, Klasa Z5
- Nagroda Dyrektora LOK – Szkoła Podstawowa nr 1 w Lwówku Śląskim, Grupa z klasy IIA
- Nagroda Burmistrz GiM Lwówek Śląski – Szkoła Podstawowa nr 2 w Lwówku Śląskim, Oddział przedszkolny Grupa 0A
- III Miejsce – Szkoła Podstawowa nr 2 w Lwówku Śląskim, Klasa IIIA
- II Miejsce – Publiczne Przedszkole nr 1 w Lwówku Śląskim, Grupa III
- I Miejsce – Publiczne Przedszkole nr 2 w Lwówku Śląskim, Grupa III
Nagrody zostały wręczone zwycięzcom podczas oficjalnej ceremonii, która odbyła się na górnym rynku.


Jarmark świąteczny w Lwówku jest znakomitą okazją do odwiedzenia tego pięknego miasta i poczucia jego magicznej atmosfery. Spotkanie z lokalnymi rzemieślnikami oraz degustacja regionalnych przysmaków przyciąga wiele osób. Warto zwrócić uwagę na organizację takich wydarzeń, które promują lokalne tradycje i kulturę, a także zachęcają do aktywnego spędzania czasu z rodziną i przyjaciółmi.
Mamy nadzieję, że jutrzejszy dzień także przyniesie wiele wspaniałych wrażeń i że Jarmark Świąteczny w Lwówku będzie stał się tradycją, którą będą cieszyć się zarówno mieszkańcy, jak i turyści.
Marcel Wilk
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce była sobie mała, głównie bagienna planetka. A na jej mokradłach rozpościerało się państewko Chlewostan. A w nim moralnie błotniste merostwo Chlewomierz. Oto merowie Chlewomierza: „Prosiak Kolanogłów”, „Warchlak Błazen”, „Świńskie Ziele” i inni. Ci merowie utworzyli bagienno-błotny układ złodziejsko-korupcyjny, w skład którego wchodzili jeszcze zapijaczona “Locha Łapówkara” oraz „Knur Rozporkowiec” i jego ślubna locha „Wściekła Maciora”. Oboje znani z uwielbienia do zapachu szamba, którym zresztą obdarzali okolicznych mieszkańców wypuszczając fekalia to tu, to tam. Oprócz tego, „Knur Rozporkowiec” miał na koncie same dobre osiągnięcia: okradanie merostwa, kradzież energii elektrycznej, zaliczanie cudzych loch, fałszowanie dokumentów, korupcja, handel wpływami, przekręty, przechowywanie w swoim chlewie dokumentów „Prosiaka Kolanogłowa”, gdy ten przebywał w areszcie i całe multum innych dobrych uczynków. Tak, tak – osiągnięcia, ponieważ takie czyny w Chlewomierzu, jak w całym zresztą Chlewostanie, były uznawane za dobre i chwalebne. Dokładnie na odwrót niż w innych państewkach. Był jeszcze chlewny Arbitraż Lokalny w miasteczku Świniówek Świński, w którym „Świńskooka Prostytutka” ferowała wyroki zawsze na korzyść samych swoich świń – niekoniecznie sprawiedliwe, a jej ślubny knur „Świński Ryjek” zaś przecie zasiadał we władzach merostwa. Tak więc Chlewomierz był kwintesencją Chlewostanu, a „Prostytutka” ucieleśnieniem rynsztokowej (nie)sprawiedliwości. Ciąg dalszy w: Muppet Show “Świnie w Kosmosie”.
Zwierzęta są lepsze od chrześcijan, a zwłaszcza od katolików, ponieważ:
– nie chleją tej parszywej wódki,
– nie strzelają z petard,
– nie słuchają disco-polo,
– nie interesują się piłką nożną,
– nie oglądają w TV tej głupiej fikcji filmowej, która w istocie jest trucizną umysłową,
– nie molestują własnego i cudzego potomstwa,
I najważniejsze:
– nie pozwalają się WYTRESOWAĆ do wielbienia dwojga wariatów (tzw. matka boska i jej synalek) z Bliskiego Wschodu. Modlitwa to akt choroby psychicznej i element auto-tresury, polegający na odklepywaniu formułek do nieżyjących, palestyńskich wariatów (powtórz 100 000 razy w myślach, albo na głos, że 2+2=5, to w końcu w to uwierzysz).
Precz z religijnym Matrixem!