Internet oszalał – Google podaje nieprawdziwe kursy walut

Pierwszego stycznia internauci doświadczyli szoku, gdy próbowali sprawdzić kurs euro czy dolara na Google. Wyszukiwarka przedstawiła gwałtowny spadek polskiego złotego, osiągając kurs euro powyżej 5,50 zł. To zaskakujące wydarzenie natychmiast stało się obiektem politycznych sporów i zamieszania.
Politycy partii Prawo i Sprawiedliwości starali się wykorzystać sytuację do ataków na rząd Donalda Tuska. Poseł PiS, Jerzy Polaczek, na platformie X, zarzucił “pogrom złotówki”. Jednak Minister Finansów, Andrzej Domański, na tej samej platformie uspokoił opinię publiczną, podkreślając, że to “fejk” wynikający z błędu źródła danych.

“Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to “fejk” (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy. Na Bloombergu sytuacja wygląda tak” – napisał na portalu X minister finansów. Na wykresie, który zamieścił pod swoim wpisem widnieje kurs 4,34 złotego za jedno euro.

Mimo iż spadek złotego jest fałszywy, sytuacja ta wywołała zamieszanie w internecie, a politycy wykorzystali ją do krytyki rządu. Teraz, gdy Minister Finansów potwierdził błąd, można spodziewać się, że sytuacja wróci do normy i Google zacznie podawać prawdziwy kurs. (póki co złoty na Google dalej spada, a kurs euro chwilę po północy 2 stycznia osiągnął 5,81).
Incydent ten zapewne pozostawi ślad na polską gospodarkę. Ostateczne skutki tego zdarzenia będą widoczne zapewne w najbliższych dniach.
M. Huzarewicz