14-letni Brajan uciekł ze szpitala i nie daje znaku życia. Mama chłopca: „zaginięcie zbagatelizowano”
Chłopiec, który od dwóch tygodni przebywał na oddziale zamkniętym w Szpitalu Psychiatrycznym dla Dzieci i Młodzieży w Bolesławcu, uciekł w niedzielę 18 lutego o godzinie 15:00 i od tego czasu nie dał znaku życia. „Fakt” dotarł do mamy Brajana, która nie kryje swojego żalu do personelu placówki oraz do policji, która – według niej – zbagatelizowała zaginięcie jej syna.
„Odwiedziłam go w szpitalu w środę 14 lutego. Dał mi walentynkę. W piątek do niego zadzwoniłam, ale po chwili rozłączył się. Nie wiem dlaczego, bo wcześniej normalnie ze mną rozmawiał. W niedzielę 18 lutego dowiedziałam się, że syn uciekł ze szpitala z oddziału zamkniętego. Podobno zniknął o godz. 15:00, a informację ze szpitala otrzymałam dopiero o godz. 18:00. Dlaczego tak późno?” – relacjonuje pani Elżbieta.
Odkąd Brajan przekroczył próg dziewięciu lat, zaczął sprawiać problemy wychowawcze, jednak – jak twierdzi jego matka – jest wrażliwym i jednocześnie zagubionym dzieckiem. Obawy związane z jego bezpieczeństwem wzrastają, gdyż nie posiada przy sobie telefonu ani leków, które powinien regularnie zażywać. „Brajan jest po kilku próbach samobójczych, boję się, że może sobie coś zrobić. Może też być agresywny wobec innych osób, zwłaszcza jeśli poczuje się zagrożony” – mówi mama chłopca.
Pani Elżbieta wyraża swoje rozczarowanie postawą personelu szpitala, który – jej zdaniem – niechętnie udzielał informacji na temat zaginięcia syna. „Personel nie chciał udzielić mi żadnych informacji, nawet nie chcieli powiedzieć, czy syn opuścił szpital w ubraniach, czy tylko w piżamie. Powiedzieli, że mam się kontaktować z policją. Nie rozumiem, jak to możliwe, że syn zdołał uciec z oddziału zamkniętego. Nikt nie zauważył, że dziecko opuszcza placówkę?” – zastanawia się.
Początkowe zaniechanie ze strony policji także nie przyczyniło się do uspokojenia rodziny. „Policja otrzymała zgłoszenie w niedzielę, a jest już wtorek i dopiero dzisiaj policja zapytano mnie, czy może opublikować wizerunek syna na stronach policji. Kiedy powiedziałam jednemu z funkcjonariuszy, że jest zimno i nie wiem, jak ubrany jest Brajan, on z krzywym uśmieszkiem odparł: 'najwyżej trochę zmarznie…'” – opowiada pani Elżbieta ze łzami w oczach. (wypowiedź z 20 lutego)
Komunikat w sprawie zaginięcia Brajana pojawił się na policyjnej stronie dopiero we wtorek (20 lutego) po południu, czyli po dwóch dniach od otrzymania zgłoszenia. Zastępca dyrektora szpitala, Anna Dekarz, w rozmowie z „Faktem” wyjaśnia, że placówka nie jest upoważniona do udzielania informacji na temat pacjentów, jednak zapewnia, że personel jest zaangażowany w rozwiązanie sprawy.
Chłopiec ma 162 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, waży ok. 55 kg. Poszukiwany był w granatowej kurtce, dwóch bluzach, ciemnych spodniach dresowych i butach sportowych w kolorze niebiesko-białym.
Sprawa zaginięcia Brajana Troszczyńskiego staje się coraz bardziej dramatyczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego historię oraz brak odpowiednich działań ze strony personelu szpitala i policji. Rodzina oraz lokalne społeczności mobilizują się do poszukiwań, mając nadzieję na szybkie odnalezienie chłopca i zapewnienie mu właściwej opieki.
Marcel Wilk na podstawie artykuł Fakt